Radzionków- Kalety

Sobota, 4 stycznia 2014 · Komentarze(0)
Od rana piękna pogoda, więc myślę sobie- nigdzie się nie spieszy, pojedziemy okrężnie, ale za to atrakcyjniej :)
Wyjazd z Radzionkowa ulicą Zejera przez park Księża Góra w kierunku piekarskiego Kopca Wyzwolenia. Między parkiem a światłami na obwodnicy piekarskiej błotko jak się patrzy. Droga rozjeżdżona przez ciężki sprzęt budujący ogród botaniczny. Potem ścieżka rowerowa aż do skrzyżowania na Kozłową Górę i dalej rowerówka mijająca bokiem osiedle na Józefce. Skręt w prawo tuż za paskudnie śmiedzącą fermą drobiu, kawałek asfaltu w stronę Rogoźnika i w lewo, w Las Dioblina.


Po drodze mijam malowniczy staw "Cegielnia" i po kilku minutach jestem już na drodze przebiegającej zaporą na zbiorniku Kozłowa Góra. Nie mogę jechać wałem przy rybaczówce i parku- niestety, ze względu na dopływające do jeziora dwa małe cieki wodne dojazd tą stroną do miejscowości Bizja, gdzie wody jeziora zasila Brynica, jest niemożliwy. A szkoda- niewielkim nakładem kosztów można by było teren utwardzić, zrobić mostki i byłaby trasa dookoła zbiornika...Kiedyś nawet sugerowałem wykonanie takowej wójtowi Świerklańca. Jadę przez zaporę na Wymysłów. Mijam zabudowania i przedwojenne polskie bunkry stanowiące niegdyś umocnienia przy rzece. Na rozjeździe opuszczam asfaltówkę i skręcam w lewo w las. Dziurawą leśną drogą na Ossy mijam zbiornik z prawej strony. Jeszcze przed zabudowaniami dostrzegam drogę w lewo. We wcześniejsze nie skręcałem- z doświadczeń wędkarskich wiem, że nic by to nie dało- ta część zbiornika to zbiorowisko oczeretów na podmokłym terenie. Wybrana droga okazała się być dojazdem do wału, po którym niegdyś biegły tory wąskotorówki. Po torach oczywiście ani śladu :) Podkładów w większości też nie ma. Jest za to podskakujące kilka minut niezbyt komfortowego przejazdu. W końcu dojeżdżam do starego mostu na Brynicy. Rzut okiem na piękno krajobrazu.


Rower trzeba zrzucić na piasek z 1,5 metrowego betonowego bloku mostu. Kiedyś można tam było przechodzić bez większych przeszkód. Przypuszczam, że to sprawka wody podnoszącej się przy jednym z większych przyborów. Ale nic- jedziemy dalej. Kręcę w prawo i przechodzę przez pasy w Bizji. Przecinam drogę Świerklaniec- Siewierz. Dalej lasem w stronę Bibieli. Na drzewach oznaczenia "Leśnej Rajzy". Ten szlak towarzyszyć mi będzie aż do Kalet. Szybki przejazd przez miejscowość, parę kilometrów asfaltem w stronę wsi Brynica. Przejeżdżam obok pałacyku Donnersmarcków zwanego później "Gierkówką", dalej leśnictwo Mieczysko. W końcu znowu szutrówka. Mijam bokiem zalana kopalnię w Pasiekach i jadę w stronę Kolonii Woźnickiej. Na rozjeździe skręcam w lewo i jestem po kilku minutach na "Garbatym Moście" na Małej Panwi. Planowałem postój pod wiatą. Niby do Kalet już rzut beretem- ale to miejsce zawsze urzeka mnie swoją urodą. Lekkie wzniesienie przy brodzie na rzece. Na obu jej brzegach majestatyczne dęby. Cisza i spokój. Podobno niegdyś stały tu jakieś zabudowania, bo ze 30 metrów w górę rzeki możemy jeszcze znaleźć groblę piętrzącą w bliżej nieokreślonym okresie wody rzeki w duży staw. Niestety marzenia o kilkuminutowym wypoczynku na "Garbatym" trzeba było zarzucić. Pod wiatą siedzi parka trzymająca kijki do nordic-walking. Przeprowadzam rower przez kładkę i jadę dalej. Jeszcze tylko fotka na Zielonej, przejazd przy pałacyku myśliwskim na Mokrus (dzielnica Kalet), przecięcie drogi Tarnowskie Góry- Częstochowa, 5 kilometrów przez las i jestem. Zrobiłem 15 kilometrów więcej niż wczoraj- ale było warto :)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa cydzi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]